MENU

Na sesję dla Olgi i Piotra wybrałem miejsce opuszczone, bardzo tajemnicze, pozostawione aby natura zrobiła co chciała. Sesja ślubna w opuszczonej szklarni to obiecany plener Olgi i Piotra którzy bawili się w Gościńcu. Bardzo lubię takie miejsca, takie mroczne, walące się i trochę niebezpieczne, czasami są to miejsca w których eksploracja zakończyła się kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat wstecz. Wiele z nich zostało już zburzonych i na ich miejscach wybudowane centra handlowe itp.

Specjalnie na sesję wybrałem takie ustronne miejsce, chciałem aby para młoda mogła skupić się tylko na sobie, chciałem zobaczyć Ich, jak się zachowują i specjalnie nie robiłem żadnych ustawianych zdjęć ślubnych. Oczywiście jak to zwykle bywa Olga i Piotr mieli przed tym trochę obiekcji ale poprosiłem o zaufanie. Miałem wielką frajdę gdy obserwowałem jak reagują na skrzypiące gałęzie drzew po resztkach szkła, czy przelatujące nisko ptaki, które tam zamieszkały. Sesja ślubna w opuszczonej szklarni tama miała być, ja byłem w roli obserwatora, a jak udało mi się zarejestrować ich uczucia zobaczcie sami. Szklarnia może przestraszyć. W środku widać pozostałości wielkiego pieca do ogrzewania. A szczególnie niebezpiecznie wyglądają te popękane szyby, które ledwo się trzymają w ramach. Sterczą one jak nóż gilotyny, która zaraz miałaby z charakterystycznym świstem ściąć głowę. A jednocześnie te miejsce jest bardzo romantyczne i jest to jedno z ulubionym moich miejsc na sesję ślubną.

 

Sesja ślubna w opuszczonej szklarni zrobiliśmy w piękny słoneczny dzień tegorocznej jesieni. Przyroda już powoli szykowała się do zimy, ale liście nie były jeszcze zżółknięte. Jedyne co nam przeszkadzało to znacznie krótszy dzień niż w lecie a zachód słońca – znikał w oczach.

Sesja ślubna w lesie

Aby urozmaicić klimat i dać odpocząć nerwom zszarganym przez nieustanną myśl o gilotynie, zabrałem Olgę i Piotra na łono natury – do lasu. Las to miejsca zupełnie zwykłe. takie niepozorne. Ale dzięki nim sesją ślubna będzie miała charakter ponadczasowy. Sesję plenerowa Warszawa będzie za 100 lat nadal wyglądać tak samo, bo las zawsze będzie lasem i zawsze będzie taki sam.

Na koniec sesji dzięki Oldze i Piotrowi to ja miałem frajdę. Poszliśmy na grzybobranie (dla mnie to był pierwszy raz).  Sesja ślubna Warszawa z zbieraniem grzybów była dla mnie niesamowita. Podgrzybki znalezione między powalonymi drzewami, borowiki które rosły w zagajniku. Szkoda, że cała masa muchomorów czerwonych która rośnie dosłownie wszędzie jest niejadalna – bo wyglądają bardzo kusząco. Oczywiście na koniec miałem małą wpadkę, ale Piotr spojrzał na mnie i stanowczym głosem powiedział: Albert wyrzuć tego muchomora sromotnikowego. I umyj ręce.

Jak wyglądała cała sesja i czy faktycznie miała spontaniczny charakter zobaczcie sami.

plener na polu Warszawa sesja ślubna w opuszczonej szklarni sesja ślubna opuszczona sesja w opuszczonej szklarni plener w szklarni Warszawa plener ślubny Warszawa sesja ślubna Warszawa plener Warszawa sesja ślubna Warszawa sesja ślubna w opuszczonej szklarni zdjęcia ślubne w szklarni plener opuszczone Warszawa sesja opuszczone Warszawa sesja ślubna na polu zdjęcia plenerowe Warszawa plener ślubny Warszawa plener Warszawa sesja ślub Warszawa sesją ślubna Warszawa zdjęcia ślub Warszawa plener ślubny w lesie plener ślub las ślub zdjęcia las Warszawa sesje las Warszawa sesja ślubna w lesie sesja z grzybami ślub sesja ślubna w lesie

Sesja ślubna w opuszczonej szklarni

Albert Guz Fotograf Warszawa

CLOSE MENU